Od pierwszej chwili, gdy dowiedziałam się, że Grzegorz Kubicki i Maciej Drzewicki pracują nad biografią Ani Przybylskiej, nie mogłam doczekać się aż książka będzie w moich rękach.
Znam autorów i wiedziałam, że opowieść będzie wyjątkowa. Z drugiej strony myślałam, jak to wyjdzie. W końcu zmierzyli się z trudną historią. Piękną, ale smutną. Nie zawiodłam się.
Książka chwyta za serce. Wzrusza i śmieszy. Łzy smutku, niezgody na los splatają się ze śmiechem aż do łez. Przewracasz kartka po kartce i chcesz czytać dalej. Nie możesz doczekać się, aż przeczytasz całą historię. Kończysz i po chwili wracasz. Chwil wartych zapamiętania z życia Ani Przybylskiej jest wiele. Wiele inspiracji. Oto poznajemy młodą dziewczynę na początku drogi zawodowej. Oglądamy zdjęcia, na których odrabia lekcje, bawi się z siostrą, przytula do mamy. Potem widzisz kobietę, która realizuje marzenia. Spokojnie, przekonana, że wie, co chce w życiu robić. Z klasą, energią i uśmiechem. Z tymi wielkimi oczami, którymi potrafiła zaczarować niejedną osobę. Widzisz dziewczynę, dla której rodzina to największa wartość. Dziewczynę, która żyła normalnie, ciesząc się każdą chwilą. Doceniając to, co miała.
Przewracasz kolejne kartki i zadajesz pytanie: Dlaczego? Nie godzisz się na los, który ją spotkał. Łzy lecą i nie jesteś w stanie ich powstrzymać. Ale potem przypominasz sobie słowa Andrzeja Piasecznego, piosenkarza, który grał z Anią w serialu „Złotopolscy”: „Ania jest z nami.” To prawda. Ona jest. Wciąż nas rozśmiesza. Wciąż patrzy na nas tymi wielkimi oczami.
Ania Przybylska była człowiekiem, z którym chce się przebywać. Który swoją obecnością, uśmiechem i chwilą rozmowy ubarwia nasze życie. Nie potrzeba nic więcej. Książka Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego daje taką szansę. Ania to była mądra, radosna i piękna kobieta. Taką widzimy ją też w tej książce.
Z Anią nie ma nudy. Nie ma udawania. Jest prawda. To wielka wartość książki „Ania”.
Ta „łobuziara z urodą nastolatki i głosem Jana Himilsbacha” spieszyła się. Jakby chciała jak najwięcej w życiu przeżyć. Zdążyć… Wy dajcie sobie długą chwilę, aby ją poznać, dać się zauroczyć. Dać się rozśmieszyć. Dzięki książce „Ania”. Gorąco polecam!
![]() |
|
Grzegorz Kubicki
to dziennikarz na co dzień zatrudniony w trójmiejskim oddziale „Gazety Wyborczej”. Nierzadko pracuje wspólnie z kolegą z redakcji, Maciejem Drzewickim – obaj dziennikarze nie tylko razem piszą artykuły, które ukazują się na łamach „Gazety Wyborczej”. Są bowiem także autorami dwóch jak dotychczas książek, opowiadających o nietuzinkowych postaciach znanych z show-businessu. W 2015 Kubicki i Drzewiecki napisali biograficzną książkę o bokserze Dariuszu Michalczewskim, „Tiger bez cenzury”, natomiast w 2017 roku premierę miała poruszająca publikacja o przedwcześnie zmarłej ulubienicy Polaków, aktorce Annie Przybylskiej – „Ania”.
Maciej Drzewicki
dołączył do trójmiejskiej redakcji „Gazety Wyborczej” w 1995 roku. Jego pierwsze zadania obejmowały pisanie tekstów w środowym dodatku „Gazeta Dom”. Później wielokrotnie współpracował w pracy nad tekstami z Grzegorzem Kubickim, co przełożyło się na wyróżnienia dziennikarskie. W Konkursie im. Stefana Żeromskiego dziennikarski duet otrzymał wyróżnienie za tekst pod tytułem „Mama. Panią to masz na ulicy”. Dotyczył on rodzinnego domu dziecka prowadzonego przez Henrykę Krzywonos-Strycharską. Ponadto już dwukrotnie byli nominowani do prestiżowej Nagrody Grand Press w kategorii „Wywiad”. Po raz pierwszy stało się to dzięki ich rozmowie pod tytułem „Ten od wała”, przeprowadzonej z byłym lekkoatletą Władysławem Kozakiewiczem, a następnie za wywiad – zatytułowany „Kobieta i może”, przeprowadzony z Martą Sziłajtis-Obiegło – najmłodszą Polką, która w pojedynkę opłynęła świat na jachcie.
Komentarze