Dziennik Przedsiebiorcy

Publikacja 15.03.2018

KW_TAGS

Trylogia igrzyska śmierci, w pierścieniu ognia, kosogłos książki

„Igrzyska śmierci” – najpierw unikałem filmu, „dla dzieci” myślałem, potem, po obejrzeniu pierwszej części – „takie tam sobie”, potem obejrzałem drugą część „W pierścieniu ognia”, a następnie „Kosogłos” część 3. Teoretycznie skończone, obejrzane, zapomniane – hollywoodzka produkcja popcornowa. Jednak „coś” nie dawało mi spokoju, czułem że ta historia nie została opowiedziana jak należy, że nie wszystko odkryłem, a niektóre zachowania bohaterów zaczęły mnie intrygować.

Nosząc  sobie wewnętrzną niezgodę na ogłupianie społeczeństwa pustymi produkcjami wielkobudżetowymi i czując że zdradzam sam siebie, postanowiłem że przeczytam książkę – daleko od domu, na wakacjach, gdzieś gdzie nikt mnie nie zna i nikt nie zauważy mojej zdrady własnych ideałów. Tak oto wpadłem i przepadłem.

Pierwszy tom „Igrzyska śmierci” , pierwsze wrażenie - rozczarowanie, reżyser przeniósł jeden do jeden sceny z książki. Nie tego się spodziewałem, skończyłem Igrzyska i zabrałem się za „W pierścieniu ognia” uruchomiłem czytnik z gasnącą nadzieją – tam musi być coś więcej! i tak się zaczęło. Rozwój postaci, rozwój sytuacji i (o dziwo) docenienie tomu pierwszego, dlaczego? Uświadomiłem sobie ze Suzanne Collins zrobiła coś, co mało autorów potrafi – napisała książkę w taki sposób, że o jej całym (absolutnie całym) charakterze decyduje czytelnik. Krótkie rzeczowe informacje, ogólne opisy miejsc, postaci czy wydarzeń, wszystko to sprawiają że wyobraźnia czytającego buduje ten świat. Jakby tego było mało, dochodzi złożoność wątków, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Dla jednych będzie to wątek miłosny i rozterki związane z wyborem przed jakim staje główna bohaterka, dla innych intrygi i tajemnice, których nie brak w książce. Również ciekawy wątek walki między dobrem a złem, czyli walka między rządem, a rebeliantami, która w trzeciej części książki „Kosogłos” zaskakuje i daje do myślenia. No i na końcu sama bohaterka, jak dla mnie najważniejszy argument dla którego wart po książkę sięgnąć, sposób walki całkowicie parentyfikowanej dziewczyny o utrzymanie przy życiu innych, niezrozumienie tego co dzieje się dookoła, przemiany, trudne decyzje, czy konsekwencje decyzji których nie podejmowała. Sposób w jaki postać została stworzona fascynuje, a jej złożoność ukryta w prostym przekazie daje do zastanowienia.

czytając pierwszą część warto mieć przy sobie drugą i trzecią – będą potrzebne szybciej niż Ci się wydaje.

Trudno mi zliczyć powody dla których warto sięgnąć po książkę, chyba największym jest jej uniwersalność. Każdy może wziąć z niej coś dla siebie, a czas spędzony z tą trylogią z pewność nie będzie czasem zmarnowanym.

Dołącz do dyskusji